W końcu wylądowaliśmy. To dla mnie wielka ulga, Świerze powietrze dobrze mi zrobiło. Jednak i tak źle się czułam, kręciło mi się w głowie miałam jakieś omamy. Wydawało mi się, że wszystko mi się już poukładało w głowie ale jednak nie. Nagle zobaczyłam mężczyznę podobnego do taty Emila... nie mogłam stwierdzić czy to on ponieważ jechał w wielkim, po żądnym samochodzie, więc tylko przemkną mi przed oczami. Chciałam powiedzieć o tym Cyrylowi, ale jednak nie, wyśmiał by mnie tylko. Ale co by robił ojciec Emila tutaj w Londynie? To pytanie chodzi mi po głowie, może to nie był on ? A jeśli on to czemu tak oszukuję własną rodzinę ? Zawsze lubiłam kiedy tata Emila był w domu, jest to miły człowiek, zabawny. Traktowałam go jak drugiego tatę tylko, że z nim miałam o wiele lepsze kontakty. Nie czepiał się o wszystko tak jak mój tata. Wysłuchał mnie gdy było mi smuto, pocieszył, miał dla mnie czas nie to co mój. -Carmen chodź- z moich wspomnień wybudził mnie głos Moli - Idziemy się zakwaterowac do hotelu.
-Hotel? Myślałam, że od razu odwiedzimy Emila.-odpowiedziałam lekko zdziwiona
-Ale czy nie mieliście się spotkac jutro?
-No w sumie tak, ale tęsknie za nim i chciałabym..-nie dokończyłam bo moją uwagę przykuł mężczyzna w czarnym garniturze i ciemnych okularach wychodzący z pojazdu, który wcześniej uważałam za auto taty Emila. Przyglądałam się mu uważnie i teraz byłam już pewna że to on. Ogarneła mnie radośc. Nieziemska radość, której nie mogłam uspokoić. A jednak się udało. Jednak on żyje! Nie patrząc na nic podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyje. Jego ochroniarze odciągnęli mnie i trzymali w pozycji, w której nie mogłam się ruszyć. On jednak kazał im mnie wypuscic, ponieważ mnie zna.
-Carmen słoneczko co ty tu robisz?-zapytał promiennie
-Przyjechałam do Emila.
-Emil jest w Londynie?
-Tak, ale to teraz nie istotne. Pan nie leciał tym samolotem do Polski, który miał wypadek?
-Nie, miałem ważną sprawę w pracy i nie mogłem się nigdzie ruszyć. Ciągle mam zawalony grafik, ale chętnie się z tobą spotkam. Może kawa jutro o 15 w kawiarni Boutem?
-Tak z przyjemnością.-odpowiedziałam uradowana. Pomachałam mu na pożegnanie i wróciłam do moich przyjaciół.Już nie mogłam się doczekać tego spotkania. Muszę wyciągnąć wszystkie informacje od niego. Jednak teraz mam ważniejsze sprawy spotkanie z Emilem. Jestem strasznie zmęczona już tymi wszystkimi wydarzeniami. Moli zaprowadziła nas do hotelu, nie był on za ładny ale wystarczy mi tylko łóżko. Okazało się, że nie ma już wolnego pokoju trzy osobowego.
-Ja mogę spać na podłodze. - Odezwał się Cyryl
Pani wydała nam kluczyk i poszliśmy. Pokój był skromny, ściany były ciemne. Prawdę mówiąc przeraził mnie ten pokój, był jak z horroru. Patrzyłam na Cyryla jak układa się na podłodze, żal mi się go zrobiło. Postanowiłam , żeby spał ze mną w jednym łóżku.
-Cyryl chodź, nie pozwolę ci żebyś spał na zimnej i twardej podłodze.
Uradowany Cyryl położył się koło mnie.
-Cyryl?
-Tak?-popatrzył na mnie.
-w sumie to nic. - opuściłam głowę na poduszkę. Chciałam z nim porozmawiać, ale odpuściłam.
-Nie chcesz nie mów.-opowiedział i położył się bliżej mnie. Czułam, że potrzebuje bliskości kogo kolwiek, więc położyłam głowę na jego torsie i usnęłam szybko. Rano obudziło mnie światło wpadające do pokoju. Była godzina 6:30. Teraz pokój nie wyglądał już strasznie, choc bardzo był zaniedbany. ściągnęłam delikatnie rękę chłopaka z mojego biodra i wstałam. Weszłam do łazienki i wzięłam ciepły prysznic. Ubrałam na siebie biały, luźny podkoszulek i czerwone rurki. Do tego założyłam trampki i parę bransoletek. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Włosy spięłam w luźnego koka i poszłam obudzić Cyryla.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry wielkie za to, że roździał krótki i nudny ;(... Chciałyśmy już dodac, by znów nie było długiej przerwy. Obiecujemy poprawę w następnym roździale.
Jest fajnie : P
OdpowiedzUsuń