-Do jasnej cholery!-krzyknęłam wściekła. Cyryl tylko spojrzał na mnie z pytającym wyrazem twarzy.
-Nagle dzwoni Emil i mówi że się mamy spotkać na jakieś ulicy w LONDYNIE-zaakcętowałam ostatnie słowo.
-Londyn?-zapytał z jeszcze większym zdziwieniem.
-Tak LONDYN! I mówi, że Moli nas tam doprowadzi. Od kiedy on kurde zna Moli? Jestem na niego wściekła.-ciągle krzyczałam choc nie wiem czemu, bo cieszyłam się że przyjaciel w końcu się odezwał
-Dobra wsiadaj do auta, jedziemy na to lotnisko-uśmiechnął się, a ja wybuchłam nieopanowanym śmiechem. Musiałam jakos wyrzucić wszystkie swoje emocje. W niecałą godzinę byliśmy już na lotnisku w Warszawie, gdzie ujrzałam Moli. Pomachałam jej i uśmiechnęłam się szeroko.
-No ile można czekac?-zapytała zdenerwowana dziewczyna-za 10 minut wylatujemy, więc się pospiesz.
-Tak już ale najpierw ci kogoś przedstawię. Oto Cyryl. Dzięki niemu udało mi się wyjsc ze szpitala.-wskazałam ręką na przyjaciela.
-Miło mi cię poznac-Moli uśmiechnęła się przyjaźnię do Cyryla.-Lecisz z nami?-zapytała.
-Ech, chętnie ale nie mam biletu
-Nie martw się zadbałam o to. Kiedy Carmen zadzwoniła mi, że jedzie z jakimś chłopakiem to już wiedziałam, że należy kupic więcej biletów.
-Och dziękuje, ale nie wiem czy Carmen zgodzi się bym leciał.-popatrzył na mnie pytająco robiąc oczy kota ze Shreka.
Wybuchłam kolejny raz śmiechem i zgodziłam się byśmy jechali wszyscy razem. Po 15 minutach lecieliśmy spokojnie w stronę Londynu. Teraz był czas by dowiedzieć się paru rzeczy od dziewczyny.
-Moli mam do ciebie kilka pytań:
-Skąd znasz Emila ??
Ale ona nic nie mówiła. Widać było po niej,że coś ukrywa. Dziewczyna nie chciała ze mną
rozmawiać, po prostu olała mnie. Wkurzyłam się, chciałam w końcu wiedzieć na czym stoję.
Co ja muszę jeszcze zrobić aby się dowidzieć prawdy !! Zaczęłam płakać, łzy same leciały
mi z oczu. Nie chciałam zeby Cyryl widział jak płacze. Szybko pobiegłam do ubikacji.
Tak spędziłam połowę drogi do Londynu. Chciałam wrócić do przeszłości, kiedy byłam małą
dziewczynką. Zabawy z tata i miałam z nim taki dobry kontakt. Nie to co teraz, rozmawiam
z nim tylko gdy trzeba, albo gdy chcę pożyczyć trochę pieniędzy. Wszystko się zmieniło,
posypało. A czas leci jak piasek przez palce. Muszę się wziąć w garść, ciągle to
powtarzam a nie potrafię tego zrealizować.
Z perspektywy Cyryla;
Lot był przyjemny, ale Carmen poszła do ubikacji i dosc długo nie wracała. Nie chciałem jej jednak przeszkadzac. W końcu to dziewczyna.
-Ymmm, Moli?-spojrzałem na nią. Była całkiem ładna. Miała blond włosy do pasa. Lekko pofalowane. Była zgrabna i miała ciemną karnację.
-Tak?
Widziałem, że była lekko speszona bo gapiłem się na nią jak na mięso. Oczywiście mięso nie jest takie ładne. Chciałem szybko wymyślić jakieś pytanie więc pierwsze co przyszło mi do głowy to:
-Skąd znasz Emila-wystrzeliłem prosto z mostu co jak zauważyłem zdziwiło moją ,,koleżankę".
-Dlaczego pytasz?
-Ja nie wiem. Po prostu jestem ciekawy.-opowiedziałem obojętnie.
- To, jest jakby mój klient. Znaczy kiedyś był. Miał pewien okres w życiu, że sobie nie radził. Poznaliśmy się na wakacjach. Dowiedzieliśmy się wiele o sobie. Spędzaliśmy mnóstwo czasu. Kiedyś wyjawiłam mu, że potrzebuje pieniędzy, więc przemycam narkotyki. On nawet się nie zdziwił, tylko poprosił mnie o nie. Ja mu je sprzedawałam przez około rok, lub dwa. Pewnego razu spotkaliśmy się w kawiarni by mógł kupic kolejną paczkę, ale ja tego nie zrobiłam. Powiedziałam, że nie może tego brac, bo to ciągnie się już za długo. On wściekły nie odzywał się do mnie przez dłuższy czas, do momentu gdy dowiedział się o wypadku swego ojca. Chciał wrocic do nałogu więc wybrał mój numer i błagał o to bym mu zas sprzedała kilka paczek tego proszku. Wiedziałam, że nie odpuści więc powiedziałam mu, że nie będę tego wysyłać bo boję się o to, że mnie złapią. Kazałam mu przyjechać do mnie do Londynu, czyli tam gdzie mieszkam. Po jednym dniu ujrzałam go w drzwiach. Miałam pewien plan. Zaprowadziłam go do domu, gdzie zajmują się ludźmi z nałogami. On nie wiedział o niczym, jednak było już za późno by się wycofać, więc wściekły został tam. Teraz lecimy do niego, bo poprosił mnie bym przy prowadziła tam jego przyjaciółkę, którą potrzebuje.
Gdy skończyła swoją historię nie mogłem uwierzyć. Nie potrafiłem nic odpowiedziec, ale nie musiałem nic wymyślać bo ona przerwała ciszę.
-tak wiem, ciężko to sobie wyobrazić. Nie chciałam tego mówic Carmen, bo Emil obiecał, że sam jej to przekarzę.
Ujrzeliśmy zblirzającą się Carmen i skończyliśmy rozmawiać.
Z perspektywy Carmen
Musiałam już wracać na swoje siedzenie, bo już niedługo było lądowanie. Wyszłam z łazienki i siadłam na swoje miejsce. Zapięłam pasy i ścisnęłam rękę przyjaciela który siedział obok.
---------------------------------------------------------------
Chciałyśmy BAAAAARDZO podziękowac naszej narazie jedynej obserwatorce Euphorisch, że czyta tego bloga, komentuje i wytrzymuje z naszymi psychicznymi pomysłami ;D Mamy nadzieję, że ciągle będziesz z nami i pojawi się więcej ,,osób paczających" xD. Dziękujemy także innym za komentarze głosy i czytanie tych bzdur. ;) pozdrawiamy
O matko ;D
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam Euphorisch to gały mi do wierzchu wyszły ^^ Nie ma za co dziękować : p Będę gościć na blogu.
Co do odcinka- jest mega. Nie mogę się doczekać kolejnej części : p
P.S.: Zawsze mam tak, że intrygują mnie postacie płci męskiej- nie inaczej tym razem. Cyryl < 3