c:

...

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 15 kwietnia 2012

3. Spełniony sen

Usłyszałam pukanie do drzwi, to był Emil, przyniósł mi swoją koszulkę. Trochę się dziwnie czułam, że noszę jego ciuchy. Po chwili zastanowienia postanowiłam, że już muszę iść.., za dużo czasu już mu zajęłam, a jeśli on tego nie chce ? Takie pytania chodziły mi po głowie. Wyszłam z łazienki, rozejrzałam się i szybko wbiegłam do pokoju Emila. Jego tam nie było, otworzyłam balkon, zeszłam po drzewie i uciekłam. Ta sytuacja już mnie przerosła. To nie było w moim stylu, dla mnie chyba lepiej było kiedy byliśmy tylko dobrymi przyjaciółmi. Postanowiłam, że trochę przyhamuję, tak będzie lepiej. Po cichu weszłam do domu, wślizgnęłam się do pokoju tak , aby nikt nie zauważył, że mnie nie było. Przebrałam się w swoje ciuchy i zeszłam na dół na śniadanie. Oczywiście już u nas w domu był dziecinny, bezmózgi przyjaciel mojego brata. Podbiegł do mnie, pocałował mnie w policzek. To było ohydne, już chciałam się wytrzeć ale to by było nie miłe. Siadłam szybko do stołu i zaczęłam się zajadac rozmaitymi kanapkami. Moja mama robiła je najlepsze. Oczywiście mój braciszek Bruno zaczął się rzucać jedzeniem z Cyrylem. Na szczęście tata ich uspokoił i wrócił do oglądania wiadomości. Kiedy skończyłam jeśc wstałam od stołu dziękując i udałam się do taty by poprosic o wcześniejsze kieszonkowe. Gdy usiadłam koło niego na kanapie usłyszałam w telewizji o jakimś wypadku. Nie zwróciłam jednak na to uwagi
-Tatusiuu?- zaczęłam mówic najładniej jak tylko potrafiłam.
- Tak córciu?- zapytał również grzecznie
- No bo wiesz. Jestem teraz w takim wieku, że pieniądze ulatniają się z moich kieszeni i chciałabym cię prosic..- urwałam. Nie dlatego, że tata popatrzył na mnie grobową miną, lecz ze względu na TV. Okazało się, że ten wypadek dotyczył samolotu który leciał z Londynu do Polski. Nie miałam wątpliwości, że to właśnie tym samolotem leciał ojciec Emila. Pobiegłam na górę i w pośpiechu zadzwoniłam do Emila, nie odbierał.....Ciarki mnie przeszły, na myśl o tym. Zakręciło mi się w głowie, przypomniał mi się mój sen. Mogłam o tym wszystkim powiedzieć Emilowi, może by nie doszło do żadnej katastrofy. Teraz jednak nic już nie mogłam zrobić, tylko żałować za swoje błędy. Wyszłam z domu, szybkim tempem szłam po Emila, zapukałam lecz nikt nie otwierał, wtedy doszło do mnie,że jest coś nie tak. Rozglądałam się, zobaczyłam tylko sąsiada, który mieszkał obok. Postanowiłam,że zapytam może on coś wie.
-Przepraszam nie widział pan Emila ?
-Widziałem, wychodził gdzieś w pośpiechu, był wystraszony.
-A w którą stronę szedł wie pan ?
-Tak wiem.., poszedł tam.
Wskazał najgorsze miejsce jakie jest w naszym mieście, była to ciemna strona miasta, nie wchodził tam nikt o zdrowym rozsądku. Powolnym krokiem ruszyłam w tamtym kierunku. Byłam coraz bliżej aż poczułam ogromny ucisk na swojej szyi. Oparłam się o drzewo. Zaczęło mi się kręcic w głowie. Usłyszałam krzyk. Nie patrząc na nic przebiegłam ulicę. Nogi plątały się podemną i szłam jak pijana.
- Byle by tylko nic mu nie było - powtarzałam sobie.- Ale ten krzyk. .. Czy to Emil? Nie wybaczę sobie jeśli mu się coś stanie.
Zaczęło mi się zciemniac przed oczami, zauważyłam tylko dziewczynę która mnie złapała.
    Z perspektywy Bruna
Siedziałem bezradnie nad moją młodsza siostrą. Obserwowałem ją ciągle, na zmianę z rodziną i Cyrylem. Teraz była kolej na mamę. Wyszedłem z sali i poszedłem na dół do bufetu by się czegoś napic. Na moim telefonie było 5 nieodebranych połączeń od mojej dziewczyny Rous. Nie miałem teraz głowy by oddzwaniac. Wróciłem pod salę a tam nikogo nie było zajrzałem przez szybę i zobaczyłem jak Carmen rozmawia zszokowana z rodziną. Otworzyłem drzwi i mocno przytuliłem siostrę.
    Z perspektywy Carmen
Byłam ździwiona, że znalazłam się w szpitalu. Porozmawiałam chwilę z rodziną. Jednak po chwili poprosiłam ich by zostawili mnie samą. Posłusznie wyszli. Ja szybko wzięłam telefon i wybrałam numer mojego przyjaciela. Ciągle nie odbierał. Położyłam głowę na miękkich poduszkach, a moje oczy zalay sie łzami. Spojrzałam na łózko obok. Leżała tam dziewczyna. Była mi znajoma. Po dłuższym przyglądaniu się jej doszłam do wniosku, że prawdopodobnie to ona mnie złapała gdy zemdlałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz