c:

...

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 kwietnia 2012

6. Szczera rozmowa


-Ciężko mi o tym rozmawiać. Nie wiem jak mam ci to powiedzieć.
-Najlepiej od początku- Mówi Cyryl
A więc tak..., w skrócie. Zniknął Emil.. nie odzywał się, tylko raz zadzwonił i powiedział,że mam się nie mieszać w jego sprawy dla mojego dobra.
-To grubsza sprawa...
-No..
Nie chciałam od razu mu wszystkiego powiedzieć, bo nie wiem jak on później się będzie zachowywać. Wszyscy go znają z tego,że rozpowiada plotki i wie najciekawsze sensacje. Każdy dlatego jak z nim rozmawia to łapie się za język i nie mówi całej prawdy. Postanowiłam,że na razie się powstrzymam. Zastanawiałam się tylko nad tym jak zareaguje na moje dziwne sny i znamię. Siedziałam zamyślona i patrzyłam na te wszystkie drzewa, które szybko znikały z moich oczu ponieważ Cyryl nie uznaje wolnej jazdy. Chłopak wyjął płytę z kieszeni która była na moim fotelu i puścił ją. Słuchaliśmy jej w milczeniu, aż Cyryl się odezwał
-Lubisz go? No wiesz.. w sensie czy ty go- przełknął głośno ślinę - no kochasz?
-Ja - odezwałam się i czułam jak łzy napływają mi do oczu, ponieważ przypomniałam sobie ten poranek. - Ja sama nie wiem. Nie jestem pewna do moich uczuc. Wiem tylko, że strasznie za nim tęsknie.- odpowiedziałam i moje dłonie znalazły się  na twarzy, bo zaczęłam płakac. On nic nie mówiąc położył swoją rękę na moim kolanie. W samochodzie była cisza, ani ja nie miałam nic do dodania ani Cyryl nie wiedział co powiedzieć w tej sytuacji. Czułam się krępująco w takiej ciszy, więc pogłośniłam muzykę chociaż nigdy tak głośno nie słucham. Przynajmniej nie myślałam o niczym tylko o piosence która leciała akurat w radiu. Zrobiło mi się słabo..., na chwile chyba straciłam przytomność chociaż sama nie wiem. Przed oczami miałam wypadek ciężarówki z autokarem. Otworzyłam oczy, promienie słoneczne były tak mocne,że aż łzy mi pociekły po twarzy. Cyryl roześmiał się
- Co cię tak śmieszy ! - krzyknęłam ,
-To , jak ci zależy na tym ... z zresztą szkoda słów.
- No mów... jak zacząłeś to skończ..
- Idiocie
-Sam jesteś idiotą, myślałam ,że jesteś inny. STÓJ!
Zahamował, otworzyłam drzwi i wyszłam. Byłam na niego wkurzona,  W jednej chwili czuję że mogę mu zaufac i wyjawiam mu coś o czym nie wie nawet moja rodzina, a w drugiej chwili mam ochotę mu przywalic!
-Już, już dobrze, uspokój się i wracaj do auta. za dużo emocji jak na dzisiaj. - widziałam jak mówi to obojętnie a jego oczy błądziły gdzieś po niebie.
-Dlaczego mi to robisz? co? Przestań! Mam dośc tego, dośc!-wykrzyczałam. Podeszłam do niego bardzo blisko, a nasze twarze znalazły się na odległości około 10 centymetrów. Patrzyliśmy sobie w oczy oboje wściekli na siebie. Nie potrafimy się dogadac ale nie wyobrażamy sobie życia bez siebie. To dziwne i nieokreślone uczucie przerwał pocałunek, który złożył na moich ustach Cyryl. Lekki, delikatny, krótki.. i przyjemny. Może i czułam się bezpiecznie, ale przecież powiedziałam mu, że narazie tylko przyjaźń.
-Dlaczego mi  to robisz ? krzyknęłam
Uderzyłam go w twarz i pobiegłam. Gonił mnie ale ja mam lepsza kondycję, uciekłam. Schowałam się w najbliższej klatce, zaczęłam płakać. Miałam największy mętlik w głowie, nigdy nie miałam takiego problemu. Przez te ostatnie godziny zbliżyłam się do Cyryla, ale więcej czuje i wiem o Emilu. Otarłam łzy i mój jedyny cel to było odnalezienia mojego przyjaciela. Wyszłam z klatki i wsiadłam do autobusu i  zaczęłam słuchać muzyki. Nagle popatrzyłam przez okno a tam ... najgorsze to co może być. Wydawało mi się,że już to kiedyś widziałam. Strasznie szyja zaczęła mnie piec, tam gdzie znajduję się moje znamię. Jednak nie myślałam o tym tylko o tym co przed chwilą zobaczyłam, wypadek.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękujemy za te komentarze i głosy w ankiecie. Widzimy, że jest was coraz więcej na stronię co bardzo nas cieszy. Postaramy się wrzucic jutro kolejny roździał. Pozdrawiamy!

niedziela, 22 kwietnia 2012

5. Nowy przyjaciel czy ktoś więcej?


Dobra muszę to zrobić to moja jedyna szansa, na wydostanie się ze szpitala.
- Cześć Cyryl,  mam prośbę. Pomożesz mi ? Powiedziałam niepewnym, miłym głosem.
- Siemka maleńka wiedziałem, że będzie kiedyś taki dzień,że zadzwonisz do Cyrylka. Jasne bejbe, że ci pomogę. Mów tu królowi Cyrylowi o co ci chodzi. Ja spełnię twoje życzenie.
Jak to usłyszałam myślałam,że padnę. Rzygać mi się chciało jak słyszałam jego chamski tekst.
- Czy możesz mnie odebrać ze szpitala?
- Jasne gwiazdeczko będę po ciebie za chwile. Czekaj misiu już jadę.
Po tym tekście wiedziałam,że nie będzie dobrze.. Ale tak naprawdę Cyryl to była moja nadzieja na to, że odzyskam mojego przyjaciela.
Usłyszałam pisk opon i tandetną muzykę, wtedy wiedziałem, że podjechał pod szpital Cyryl.
Zeszłam na dół tak aby nikt mnie nie zobaczył, ubrałam się w męskie ciuchy żeby mnie nie rozpoznali. Szybko weszłam do samochodu Cyryla i odjechałam z nim.
-Wiesz cieszę się bardzo, że wybrałaś mój numer. Czyżby to był początek odwzajemnionej miłości? - poruszał brwiami.
-Słuchaj, ja nie chce cię ranic, ale po prostu mam do załatwienia pewną sprawę, a wciąganie w to mojej rodziny było by niedopuszczalne, więc postanowiłam, że dasz się zgodzic by mi pomóc.
-Aha-odpowiedział wyraźnie zmartwionym głosem.- Pewnie, że ci pomogę- Po tych słowach jechaliśmy w ciszy. Nawet muzyka zgasła, gdy wjechaliśmy do tunelu. Czułam się niezręcznie. Czy ja go aż tak bardzo uraziłam? Nigdy taki nie był. Zawsze miał ostatnie słowo. Wyjechaliśmy z tunelu i radio znów zaczęło działac, jednak je wyłączyłam.
-Proszę, czy mógłbyś zjechac na bok?
-Tak, ale po co?
-Musze  z tobą porozmawiac.
Zjechał na pobocze. Oboje wysiedliśmy z samochodu. Położyliśmy się na trawie i zaczęliśmy gadać.
- Wiesz co Cyryl jesteś fajny, ale nie w moim typie.
-Pech...Umrę w samotności
- Nie mów tak ! A podoba ci się jakaś inne dziewczyna ?
- Nie tylko ty mi się podobasz, o tobie myślę całymi dniami i nocami.
Po tych słowach dziwnie się poczułam. Zobaczyłam,że on tez ma uczucia, wcześniej widziałm w nim tylko idiotę.
- To może na początek przyjaźń co?
- Jeśli tak wolisz, to mogę się zgodzić.
- Dobra, jedźmy już. Dziękuję ci za tą rozmowę.
Kiedy już wsiadłam do samochodu i Cyryl pocałował mnie w policzek.
-Ekhm-chrząknęłam- Proszę bez takich chwytów.
-A, jasne- zobaczyłam u niego wymuszony uśmiech.
Jechaliśmy w całkiem miłej atmosferze. Rozmawialiśmy jak kumple. Zwykli kumple. To mi odpowiadało i widziałam w nim coraz to lepszego chłopaka. Cieszyłam się, że skończyły się te wszystkie teksty na podryw. Usłyszałam dzwonek mojej komórki i odebrałam.
-Tak, słucham?
-Cześc tu ja Moli. Zniknęłaś w szpitalu w łazience. Gdzie jesteś?
-Och przepraszam, Cię strasznie. Ja kompletnie o tobie zapomniałam, tak przejęłam się tą sprawą, że nie myślałam o niczym  innym.
-Ale nic ci nie jest?
-Nie, nie wszystko jest dobrze. Jadę z Cyrylem. Mamy obrac jakiś konkretny kurs?
-Tak, Lotnisko w Warszawie.
-Co? Ale moi rodzice, dom, ... - zaczęłam wymieniac ale Moli mi przerwała.
-Spokojnie. Twoi rodzice myślą, że wyjechałaś na rehabilitację, a rzeczy masz spakowane ponieważ po nie pojechałam, bo twoja mama już wszystko spakowała. Bilet już ja kupiłam. Wszystko jest załatwione, więc możemy leciec.
-O wow!Jesteś wspaniała. O której mam byc?
-Za 2 godziny
-Okey. to paa- pożegnałam się i odłączyłam telefon. Zobaczyłam dziwną minę Cyryla.
-Mógłbym się dowiedziec o co tu chodzi? - zapytał ździwiony i lekko wystraszony co mnie trochę rozbawiło. Nie wiem czemu, ale po naszej szczerej rozmowie myślałam, że mogę mu zaufac. Postanowiłam mu wszystko powiedziec.
-------------------------------------------------------------
Bardzo dziękujemy za komentarz i mamy nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta ; D. To jak mamy pisac dalej? Bo pomysłów na razie nie brakuje ;D.

środa, 18 kwietnia 2012

4. Ciężka sytuacja

Resztkami sił wstałam z łóżka... , podeszłam do tej dziewczyny i usiadłam koło niej na krześle. Popatrzyłam na nią, miała otwarte oczy, ale gdy do niej coś mówiłam nie odpowiadała, wgl nie miała kontaktu ze światem żywych. Przeraziłam się, szturchnęłam ją ręką ale to nic nie dało. Po chwili ocknęła się, była przerażona. Nie chciałam jej zalewać setkami pytań, więc tylko zapytałam o imię. Dziewczyna cichym głosem odpowiedziała Moli. Imię bardzo do niej pasowało, bo była szczupłą, drobną blondynka. Tylko po głowie chodziła mi myśl jak ona mnie utrzymała takimi drobnymi rączkami. Doczołgałam się do łóżka i poszłam spać. Nie mam pojęcia ile czasu mi to zajęło ale wydaje mi się, że dużo. Miałam dziwny sen, że nie mogę znaleźć mojego przyjaciela. Szybko wstałam z łózka, sprawiło mi to wielki ból. Już zapomniałam o tym, wypadku. Głowa zaczęła mnie boleć, a przed oczami miałam ten dzień. Usiadłam, napiłam się wody i wtedy to zobaczyłam,że jestem sama na sali. Gdzie ona jest ? gdzie jest Emilia? Ja muszę się dowiedzieć co się wtedy stało. Ona była dla mnie jedynym źródłem informacji... a tak po prostu znikła.? Przez kolejne parę dni leżałam na oddziale. Niestety od tamtej pory już jej nie ujrzałam. Codziennie odwiedzali mnie rodzicie, jednak on nigdy się nie pojawił. Wzięłam mojego ipada i wpisałam stronę www.onet.pl. Przejrzałam parę nowych  wiadomościami, lecz nic nie zwróciło mojej uwagi. Potem pooglądałam jeszcze pare innych stron, aż w końcu założyłam słuchawki i puściłam głośno piosenkę. Tak minął mi dzień, nic nie robiłam, tylko myślałam o moim życiu, o tym jak było, o tym jak jest i o tym jak mogło by byc. Rano obudziłam się strasznie wcześnie była godzina 4:30. Miałam bardzo dziwne uczucie lekkości. Czułam szczęście i radośc nie wiadomo czemu. Wstałam i wyszłam na korytarz rozprostowac kości. Nic mnie nie bolało, ani nie było mi słabo. Spotkałam parę pielęgniarek, lecz nie zwracały na mnie uwagi. Przeszłam koło recepcji, lecz wróciłam się, ponieważ wpadłam na pewien pomysł. Jeśli nie mogę znaleźc dziewczyny w szpitalu to na pewno jej dane są zapisane w kartach lub komputerze. Sprawdziłam jeszcze czy nikogo nie ma i zaczęłam grzebac w papierach. Szukałam chyba pół godziny. Ale ani śladu po tej dziewczynie. Nie miałam już pomysłów jak by można była ją odnaleźć. Chciałam już wyjść ze szpitala żeby dowiedzieć się co jest z Emilem i co się stało tego popołudnia. Miałam pustkę w głowie, mętlik i bałagan. Co ta dziewczyna tam robiła ? Ona jest słaba, krucha nie potrafiłaby się obronić chyba,że to są tylko moje przypuszczenia. Jak zawsze popołudniu szłam zażywać leki, nie wiem co to było ale po tym zawsze się gorzej czułam. Nagle usłyszałam dźwięk sms'a to był sms od Emila. Szybko odczytałam ale tam była tylko nagrana krótka wiadomość. Nie interesuj się co mi jest, nie kontaktuj się ze mną to dla twojego dobra..., Ani pod żadnym pozorem nie rób niczego głupiego. Odezwę się jeszcze twój Emil. Po tym smsie nie wiedziałam co myśleć, to mógł pisać rowie dobrze ktoś inny. Szybko zadzwoniłam do mojego brata i powiedziałam mu,że ma iść do domu Emila i zobaczyć co u niego. Po pewnym czasie niepewności Bruno zadzwonił do mnie i powiedział,że nikogo nie ma w domu. To było najgorszy moment, nic nie mogłam zrobić. Szpital był monitorowany, każdy mój ruch był obserwowany przez kamery na korytarzu. Usiadłam na łóżku i położyłam głowę na kolanach. Byłam słaba i zmęczona tym wszystkim. Dlaczego inni mają takie proste życia, a ja muszę rozwiązywac jakieś tajemnice i jeszcze to moje nadprzyrodzone zdolności spełniających się snów?  Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłam szybko głowę i zobaczyłam Moli
- Tak sie ciesze, że cię widzę- wykrzyknęłam ze łzami w oczach i przytuliłam ja mocno
- Już dobrze, dobrze. Nie płacz- popatrzyła na mnie tymi wielkimi zielonymi oczami- Pomogę ci, ale musisz byc silna inaczej to nie ma sensu.
-Tak, tak zrobię co karzesz! Będę silna, to znaczy już jestem - uśmiechnełam się. Poczułam ogromną energie. Ta aura która otaczała Moli była taka przyjazna i ciepła. Czułam jej optymizm.
-Dobrze-zaśmiała się- To musisz nam sprowadzic na początku jakiś transport.
-Nie mam pojęcia, nie chce wciągac w tą sprawę mojej rodziny więc brat odpada nie mówiąc już o rodzicach. Jedyne kto pozostaje -w tym momencie przeszły mnie dreszcze, ale nie było innego wyboru- pozostaje nam Cyryl.
-----------------------------------------------------------------------------
Ostatnio rzadko dajemy nowe posty, ale nie mamy weny, lub po prostu jest dużo nauki do szkoły, więc nie mamy za wiele czasu. Na pewno w dni wolne, kiedy 3 klasy pisza egzaminy i MY MAMY WOLNE ;D będziemy częsciej wrzucac roździały i akcja się rozwinie. ; ) Ale nikt nas nie motywuje do dalszego pisania gdyż jest to już 4 roździał, a komentarzów jak nie było tak nie ma. Prosimy wyraźcie swoją opinię. Pozdrawiamy ;)

niedziela, 15 kwietnia 2012

3. Spełniony sen

Usłyszałam pukanie do drzwi, to był Emil, przyniósł mi swoją koszulkę. Trochę się dziwnie czułam, że noszę jego ciuchy. Po chwili zastanowienia postanowiłam, że już muszę iść.., za dużo czasu już mu zajęłam, a jeśli on tego nie chce ? Takie pytania chodziły mi po głowie. Wyszłam z łazienki, rozejrzałam się i szybko wbiegłam do pokoju Emila. Jego tam nie było, otworzyłam balkon, zeszłam po drzewie i uciekłam. Ta sytuacja już mnie przerosła. To nie było w moim stylu, dla mnie chyba lepiej było kiedy byliśmy tylko dobrymi przyjaciółmi. Postanowiłam, że trochę przyhamuję, tak będzie lepiej. Po cichu weszłam do domu, wślizgnęłam się do pokoju tak , aby nikt nie zauważył, że mnie nie było. Przebrałam się w swoje ciuchy i zeszłam na dół na śniadanie. Oczywiście już u nas w domu był dziecinny, bezmózgi przyjaciel mojego brata. Podbiegł do mnie, pocałował mnie w policzek. To było ohydne, już chciałam się wytrzeć ale to by było nie miłe. Siadłam szybko do stołu i zaczęłam się zajadac rozmaitymi kanapkami. Moja mama robiła je najlepsze. Oczywiście mój braciszek Bruno zaczął się rzucać jedzeniem z Cyrylem. Na szczęście tata ich uspokoił i wrócił do oglądania wiadomości. Kiedy skończyłam jeśc wstałam od stołu dziękując i udałam się do taty by poprosic o wcześniejsze kieszonkowe. Gdy usiadłam koło niego na kanapie usłyszałam w telewizji o jakimś wypadku. Nie zwróciłam jednak na to uwagi
-Tatusiuu?- zaczęłam mówic najładniej jak tylko potrafiłam.
- Tak córciu?- zapytał również grzecznie
- No bo wiesz. Jestem teraz w takim wieku, że pieniądze ulatniają się z moich kieszeni i chciałabym cię prosic..- urwałam. Nie dlatego, że tata popatrzył na mnie grobową miną, lecz ze względu na TV. Okazało się, że ten wypadek dotyczył samolotu który leciał z Londynu do Polski. Nie miałam wątpliwości, że to właśnie tym samolotem leciał ojciec Emila. Pobiegłam na górę i w pośpiechu zadzwoniłam do Emila, nie odbierał.....Ciarki mnie przeszły, na myśl o tym. Zakręciło mi się w głowie, przypomniał mi się mój sen. Mogłam o tym wszystkim powiedzieć Emilowi, może by nie doszło do żadnej katastrofy. Teraz jednak nic już nie mogłam zrobić, tylko żałować za swoje błędy. Wyszłam z domu, szybkim tempem szłam po Emila, zapukałam lecz nikt nie otwierał, wtedy doszło do mnie,że jest coś nie tak. Rozglądałam się, zobaczyłam tylko sąsiada, który mieszkał obok. Postanowiłam,że zapytam może on coś wie.
-Przepraszam nie widział pan Emila ?
-Widziałem, wychodził gdzieś w pośpiechu, był wystraszony.
-A w którą stronę szedł wie pan ?
-Tak wiem.., poszedł tam.
Wskazał najgorsze miejsce jakie jest w naszym mieście, była to ciemna strona miasta, nie wchodził tam nikt o zdrowym rozsądku. Powolnym krokiem ruszyłam w tamtym kierunku. Byłam coraz bliżej aż poczułam ogromny ucisk na swojej szyi. Oparłam się o drzewo. Zaczęło mi się kręcic w głowie. Usłyszałam krzyk. Nie patrząc na nic przebiegłam ulicę. Nogi plątały się podemną i szłam jak pijana.
- Byle by tylko nic mu nie było - powtarzałam sobie.- Ale ten krzyk. .. Czy to Emil? Nie wybaczę sobie jeśli mu się coś stanie.
Zaczęło mi się zciemniac przed oczami, zauważyłam tylko dziewczynę która mnie złapała.
    Z perspektywy Bruna
Siedziałem bezradnie nad moją młodsza siostrą. Obserwowałem ją ciągle, na zmianę z rodziną i Cyrylem. Teraz była kolej na mamę. Wyszedłem z sali i poszedłem na dół do bufetu by się czegoś napic. Na moim telefonie było 5 nieodebranych połączeń od mojej dziewczyny Rous. Nie miałem teraz głowy by oddzwaniac. Wróciłem pod salę a tam nikogo nie było zajrzałem przez szybę i zobaczyłem jak Carmen rozmawia zszokowana z rodziną. Otworzyłem drzwi i mocno przytuliłem siostrę.
    Z perspektywy Carmen
Byłam ździwiona, że znalazłam się w szpitalu. Porozmawiałam chwilę z rodziną. Jednak po chwili poprosiłam ich by zostawili mnie samą. Posłusznie wyszli. Ja szybko wzięłam telefon i wybrałam numer mojego przyjaciela. Ciągle nie odbierał. Położyłam głowę na miękkich poduszkach, a moje oczy zalay sie łzami. Spojrzałam na łózko obok. Leżała tam dziewczyna. Była mi znajoma. Po dłuższym przyglądaniu się jej doszłam do wniosku, że prawdopodobnie to ona mnie złapała gdy zemdlałam.

czwartek, 12 kwietnia 2012

2.Dziwna noc

- Dobra, widzę, że ci nie odpowiada moje towarzystwo, więc pójdę spac na tą niewygodną, stara, skrzypiącą, twardą kanapę.. i potem wstanę taki obolały..-lamętolił więdząc, że w takiej sytuacji mu ulegnę.
- Śpimy tu głupku.-odpowiedziałam mu dając do zrozumienia, że robię to z litości. On jednak tylko zadziornie się uśmiechnął. Nie wytrzymałam i rzuciłam w niego poduszką. W końcu ułożyliśmy się razem na łóżku. Przykryłam się kołdrą i odsunęłam na bok. 
                                            z perspektywy Emila
To była jedna z najpiękniejszych chwil mojego życia, jednak w tym pięknym raju miałem związane ręce. Leżała obok mnie w jednym łóżku dziewczyna, która od dawna mi się podoba. Bałem się jednak, że ona nie czuje tego co ja. Miałem ochotę ją przytulic, tak mocno do siebie przytulic i zasnąc z jej głową na ramieniu.
                                           z perspektywy Carmen ( po godzinie)
Znowu ten sam sen mnie męczył.., nie wiedziałam co robić. Wstałam siadłam przy oknie i patrzyłam na śpiącego przyjaciela. Po kilku minutach wdrapałam się do łóżka i poszłam spać. Nagle Emil mnie budzi czuję dotyk jego ciepłych rąk na mojej twarzy.
- Co się stało. Zapytałam z przerażeniem
- Krzyczałaś cały czas, wierciłaś się i kopałaś. Nie wiedziałem co ci jest, na początku myślałem,że to tylko chwilowe ale po pewnym czasie postanowiłem Cię obudzić. Nic ci nie jest?- zapytał troskliwie.
- Nie, chyba nie. To był po prostu zły sen.- W myślach cały czas krążyła mi ta katastrofa, lecz nie chciałam mówić o tym Emilowi.
- Na pewno? - Zapytał
- Na pewno dziękuję, że się tak mną opiekujesz. Odpowiedziałam
- To dobrze.
- Wiesz co Emil mam jedno pytanie ?
- Mów, mów Carmen.
- Mogę się do ciebie przytulić?- To było dziwne pytanie. Strasznie się bałam odpowiedzi.
- Jasne, w końcu jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
Na jego twarzy, zauważyłam lekki uśmiech. Ta sytuacja była dla mnie krępująca ale było mi miło koło niego. Wtuliłam się w jego ramiona. Czułam się taka bezpieczna. Już prawie zasypiałam, ale nagle poczułam pocałunek ciepłych ust Emila na moim czole, oraz jego słowa śpij dobrze gwiazdeczko. Wtedy poczułam jak moje serce wali coraz mocniej. Z każdą sekundą bicie stawało się coraz szybsze. Chciałam wstac, lecz jego silna ręka nie dawała mi się podniesc. Spojrzałam na niego. Oczy miał zamknięte. Nie chciałam go budzic, więc leżałam dalej, jednak teraz już się uspokoiłam. Było mi dobrze, wręcz wspaniale.
- Mała wstawaj- obudził mnie męski głos. Zajęczałam i obróciłam się na bok. Leżałam jeszcze chwilę, aż zdałam sobie sprawę, że jestem u niego w domu i nie wypadałoby ociągac się z leżeniem. Podniosłam się na rękach i z wielkim uśmiechem powiedziałam dzień dobry.
- Jak się spało księżniczko? - zapytał.
- Dobrze, bardzo dobrze. Mogłabym pujśc do łazienki się trochę ogarnąc?
- Oczywiście.
- Ymm ale jest problem. Pożyczyłbyś mi jakąś bluzę, bo spałam w rzeczach w których tu przyszłam i wolę się tak na ulicy nie pokazywac.
- Pewnie. To ty idź się umyj, a ja znajdę coś w sam raz dla ciebie - uśmiechnął się uroczo i poszedł do swojej szafy.
-------------------------------------------------------------------
Dziękujemy za 2 głosy w ankiecie i zachęcamy innych by komentowali i oceniali stronę. Pozdrawiamy ;)

wtorek, 10 kwietnia 2012

1.Niezręczna sytuacja

Znów rozmawiałam z Emilem przez skaypa. Tym razem lekko przesadziliśmy, bo gdy spojrzałam na zegarek, okazało się, że jest już godzina 3:15.
-Dobra, idź już spac! - powiedziałam stanowczym tonem.- W końcu przyjeżdża dziś twój ojciec.
-No właśnie. Już się nie mogę doczekac! Nie widziałem go przez 6 miesięcy.-odpowiedział radośnie. Ojciec Emila rozwiódł się z jego matką 5 lat temu. Od tamtej pory zamieszkał z mamą. Jest jedynakiem. Bardzo mało widzi ojca, gdyż znalazł prace w Londynie i przyjeżdża tylko na święta. Tata chłopaka nie założył nowej rodziny, ponieważ postanowił zając się zarobkami. Emil jednak nie czuje się samotny, gdyż łatwo zawiera znajomości. Tego jednak o mnie nie można powiedziec.
Postanowiłam, że ja też lepiej się już położę. Przebrałam się w piżamę, umyłam zęby i zasnęłam. W nocy miałam dziwny sen
o Emilu i jego tacie. Było okropny, śniło mi się ,ze jego ojciec nie przyleciał, bo jego samolot spadł, rozbił się na drobne kawałeczki.
To był koszmar, Emil się załamał.Nagle mój sen przerwał sms i nie wiem co było dalej. Wstałam wzięłam komórkę i zaczęłam czytać..
Był od kumpla brata, który ma opsesję na moim punkcie. Okazało się, że wysłał, także filmik na którym śpiewa piosenkę dla mnie. Mam dość tego dzieciaka, bo można go tak nazwać. Na jego sms'a odpisałam mu ,że jest idiotą.., jednak stała się gorsza rzecz, przez moją nieuwagę i przez to, że byłam zaspana wysłałam to do Emila. Wtedy chciałam to jakoś odkręcić ale już było za późno. Dostałam kolejnego sms, tym razem od przyjaciela. Brzmiał on tak: Kolejny raz mnie obrażasz. Ciągle słyszę od ciebie jakieś negatywne komentarze na swój temat. Jak się nie chcesz przyjaźnic to nie ma sprawy. PA!.-Wtedy uświadomiłam sobie, że czasami lekko przeginam z krytykowaniem go. Może ma racje, że często go przezywam, ale przyjaciele nie powinni miec pretensji o tego typu sprawy. W każdym razie tym razem był to przypadek, więc wypadało przeprosic. Wybrałam jego numer na telefonie i włączyła się poczta głosowa. Przeklnełam cicho pod nosem. Bardzo mi zależało na przyjaźni z Emilem. Popatrzyłam na zegarek była 4:30, postanowiłam, że osobiście pójdę do niego do domu go przeprosić.
Zeszłam na dół, ubrałam kurtkę, buty i poszłam. Było ciemno i zimo, ale nic nie stało mi na przeszkodzie aby go przeprosić.
W końcu doszłam do jego domu. Nie chciałam pukać do drzwi, bo było za wcześnie i jeszcze bym obudziła jego schorowaną matkę.
Przeskoczyłam żywopłot i wspięłam się po drzewie na jego balkon. Zapukałam do szyby, podszedł zniechęcony otworzył mi drzwi, ale
tylko po to żeby powiedzieć mi,że nie chce ze mną rozmawiać.
-Proszę daj mi wyjaśnic.-błagałam go trzymając nogą drzwi balkonowe.
-Taaak.-powiedział z ironią w głosie.
-Proszę-podałam mu moją komórkę z filmikiem. Oglądał uważnie, po czym zaśmiał się głośno. Nic nie mówiąc przytulił mnie mocno. Z ulgą poklepałam go po plecach.
-Wiesz? Teraz to ja powinienem cię przeprosic-odpowiedział ciągle uśmiechnięty.
-Tak, wiem to- powiedziałam z dumą i zadowoleniem w głosie. Splątałam ręce na wysokości klatki piersiowej i popatrzyłam się na Emila moim zabójczym wzrokiem. On nie zastanawiając się chwycił mnie na kolana podniósł na swoje ramie i zrzucił mnie na łóżko, po czym zaczął łaskotac. Wtedy zaczęła się walka, trudno mi było z nim wygrać bo on nie ma łaskotek. Popatrzyłam na zegarek i zerwałam się z łóżka, było już bardzo późno. Chciałam się,żegnać z Emilem ale on powiedział,że mnie nie wypuści z domu bo jest ciemno i jeszcze by mi się coś stało. Popatrzył na mnie swoimi niebieskimi oczami i kazał mi zostać. Zgodziłam się, bo co miałam zrobić, ale z drugiej strony chciałam tam zostać. Od ostatnich wakacji bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Coraz więcej rozmów i spotkań. Mogłam z nim pogadac o wszystkim. Tylko nie o jednym. Sama z sobą nie chciałam o tym rozmawiac. Czułam się głupio w tej sytuacji. No bo w końcu dlaczego podoba mi się mój najlepszy kumpel? Nigdy nie miałam z tym problemu jednak teraz inni chłopcy mnie nie obchodzili. Zaczął się liczyc tylko on i gdy widziałam jak inne laski kleją się do niego nie wytrzymywałam i udawałam się jak najdalej od nich. Niestety byłam pewna, że taki ktoś jak Emil nie będzie chciał się ze mną spotykac. Wątpię, żeby po tylu latach przyjaźni zaczął czuc coś więcej. Po dłuższych rozmyślaniach, które trwały gdy patrzyłam w jego hipnotyzujące oczy wróciłam na ziemię.
-Niech ci będzie- odpowiedziałam obojętnym tonem. W takich sytuacjach cieszyłam się, że jestem dobrą aktorką. Nie chciałam by Emil dowiedział się o moich uczuciac w stosunku do niego. Zresztą sama nie byłam do końca pewna czy chce z nim byc. Wszystko by się zmieniło a słodkie słówka i całus co 5 minut nie było w moim stylu. Ciężko mi ostatnio zrozumiec samą siebie. Współczuje ludziom którzy muszą znosic moje humorki. Miałam mętlik w głowie, bałagan, nie wiedziałam co robić. Byłam  bardzo zmęczona już chciałam się układać na podłodze gdy nagle Emil się zaśmiał.
- Co ci jest- zapytałam go
-Chyba nie myślisz,że będziesz spała na podłodze- odpowiedział
- A dlaczego nie nic mi się nie stanie.
-Ale jesteś moim gościem, a wgl twardo i by cię coś jeszcze rozbolało.
- To gdzie niby mam spać? zapytałam
- Jak to gdzie w moim łóżku.
- Hahaha nie zmieścimy się tam razem.
- Jak to nie, ale jak coś to ja pójdę spać na dół na kanapę.
Wtedy nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, nie chciałam,żeby gdzieś odchodził. A przecież to jego dom, głupio bym się czuła gdyby on miał spac na twardej i niewygodnej kanapie.
------------------------------------------------------------------------------------------
No i pierwszy roździał jest! Teraz tylko czekamy na komentarze by dowiedziec się czy warto pisac dalej. Każdy komentarz się liczy!. Na boku po prawej stronie widac ankietę dotyczącą opinii naszej strony. Jeśli chcesz zagłosuj. ;D Pozdrawiamy i życzymy miłego czytania.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Bohaterowie

Najważniejsi bohaterowie:


CARMEN: Zwyczajna szesnastoletnia dziewczyna. Nie wyróżnia się z tłumu, jednak gdy znajdzie się w gronie ,,barbie" czuje się jak odmieniec. Jest wysoką, zgrabną i szczupłą brunetką z długimi włosami. Ma gęste rzęsy, lecz i tak czasami lubi je pomalowac. Nie jest zbyt przyjacielska. Ceni otwartych ludzi, lecz sama jet zdolna do wielkich kłamstw. Nie trzeba poznawac ją bliżej, żeby zauważyc że jest to szalona wariatka. Najdziwniejsze jednak jest jej znamię, które jak sądzi jej rodzina przypomina gwiazdę.

EMIL: Wysoki, dobrze zbudowany, blondyn niebiesko oki. Ma wielu znajomych, ale najbardziej lubi spędzac czas z Carmen. Przyjacielski, zawsze wie co powiedzieć. Za każdym razem gdy jest jakiś kłopot potrafi go rozwiązać. Pomału czuje coś do dziewczyny ale boi się jej reakcji.

BRUNO:
Osiemnastoletni brat Carmen. Kocha dokuczac siostrze, jednak gdy ma ona jakiś problem zawsze stara się jej pomóc. Ciągle imprezuje i zmienia dziewczyny jak skarpetki. Jest fantastycznym tancerzem. Marzy by wystąpic w programie You Can Dance.

CYRYL: Najlepszy kumpel Bruna. Wysoki, brunet, o ciemnej karnacji. Kocha się w  Carmen, nie ukrywa uczuć które czuje do niej. Ma talent muzyczny, gra na gitarze i perkusji, wykorzystuje to w romantycznych momentach jakie czasami są  z Carmen. Dziewczyna jednak nie czuje tego co on. Jest bardzo zboczony i to często denerwuje dziewczynę.
----------------------------------------------------------------
Opisy głównych bohaterów. Niedługo dodamy rysunki postaci, gdyż teraz jest to nie możliwe. Jutro ukaże się pierwszy roździał. ;) Pozdrawiamy