c:

...

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 31 lipca 2012

18. Zwariowany dzień


Stwierdziliśmy, że pojedziemy autobusem, ale Luck'e miał psa i powiedział, że on nie wejdzie z Kundlem do zatłoczonego pojazdu i jak to ujął : jeszcze mi go podepczą! No cóż, niestety musieliśmy iść koledze na rękę i wybrać przechadzkę do pizzerni. Szliśmy z Zackiem przytuleni do siebie, do czasu gdy Kundel nie wleciał do kałuży i zostałam cała pomoczona! Zack postanowił mnie wziąść na ramiona i szliśmy tak przez chwilę śmiejąc się, ale Luckowi zachciało się tej samej zabawy i wziął mnie na swoje ramiona po czym zaczął biegać i walnęłam kilkakrotnie głową w gałęzie u drzew. Nie powiem przyjemne to, to nie było. Po wszystkim dotarliśmy do pizzerni i Luck zaoferował, że zamówi pizze, ale on sam wybierze jaką. Niechętnie się zgodziłam, bo po dzisiejszych wpadkach miałam już dość niespodzianek. Luke wrócił do stolika z uśmiechem na twarzy, cały czas śmiał się pod nosem. Bałam się co on zamówił. Nagle do stolika podeszła kelnerka położyła pizze na stół. Każdy wziął kawałek. Dobra wezmę gryza jak mi nie zasmakuję to nie będę jeść, pomyślałam. Gorzej być nie mogło... Luke zamówił pizze z cebulą, a ja jestem na nią uczulona... Na mojej twarzy, wyszły czerwone plamy. Przeprosiłam chłopaków i szybko wybiegłam. Na dzisiaj już mam dość Luka, wkurzył mnie na całej linii... Byłam zła na niego, nie dość, że to miał być wieczór mój i Zacka to jeszcze przez niego mój chłopak widział mnie w takim stanie..Wpadłam do domu jak torpeda i krzyknęłam z całych sił. Na szczęście nikogo nie było. Walnęłam się na łóżko i zaczęłam ogląda ć TV. Leciały jakieś beznadziejne seriale familijne. Posiedziałam jeszcze chwilę i patrząc na ekran z myślami o Lucku. Był miły, ale strasznie mnie irytował. Czasami miałam ochotę mu przywalić. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Niechętnie poszłam otworzyć. Stał tam Zack wyraźnie zasmucony.
-Przepraszam-powiedział po chwili,
-Za co?-udawałam, że nie wiem o co chodzi.
-No za Lucka. Zachowuje się jak smarkacz. Jak młodszy brat, ale jednak BRAT, bo go kocham.
-Spoko, nic nie szkodzi. Rozumiem cię, tylko wiesz, czasami on mnie wnerwia .

-Wiem, wiem ... To ja tylko to chciałem pójdę już. 
-Nie spoko, możesz zostać. 
-OK.To co robimy, może pooglądamy jakiś film ? 
-Spoko, to wybierz jakiś a ja idę się przebrać.. 
Szybko ubrałam się w jakieś wygodne ciuchy i zeszłam na dół. Zrobiłam pop-corn i 
usiadłam wygodnie koło Zack'a.
-To co oglądamy? -zapytałam.
-Horror-popatrzył się na mnie i poruszał śmiesznie brwiami. Zaśmiałam się i opowiedziałam:
-Przykro mi, ale ja się nie boje horrorów i nie mam zamiaru się do ciebie tuli
ć jak będzie jakaś straszna scena, więc twoje plany chyba nie wypalą.-uśmiechnęłam się triumfalnie.
-Jeszcze zobaczymy.-opowiedział. Był zbyt pewny siebie.
Oglądaliśmy i ciągle śmialiśmy się z wyglądu aktorów, lub mówiliśmy im co mają robi
ć. Typowe oglądanie filmu. Zaczęło się ściemniać i byliśmy już tak zmęczeni tym śmianiem się co dwie minuty, że resztę filmu postanowiliśmy obejrzeć w spokoju. Przyznam zaczęło się robić  strasznie i chciałam się przytulic do mojego chłopaka, ale moja duma mi na to nie pozwalała. Nagle ktoś krzyknął z tyłu, a ja odpowiedziałam mu także krzykiem. Wywaliłam cały pop-corn i chwyciłam mocno Zack'a za rękę, tak że aż pisnął z bólu. Potem odwróciłam się do tyłu by zobaczyć co mnie prze straszyło i przytuliłam się do Zack`a krzycząc coś w stylu ,,nie chce umierac”. Zack zaczął się śmiać, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Nagle ktoś zaświecił światło i ujrzałam Lucka.
-Jak tu wszedłeś?-krzyknęłam wściekła.
-Drzwi były otwarte -uśmiechnął się chłopak.
Przez chwilę, chciałam wybuchnąć ogromnym krzykiem na Luck'a ale nie chciałam psuć
naszej miłej atmosfery która wcześniej była. Luck siadł koło mnie i zaczął
mnie gilgotać razem z Zackiem.. oboje wiedzą, że mam straszne łaskotki.
Jednak nie wiedzieli, że jestem taka siła. Tyle lat bicia się ze starszym
bratem daje wiele.. Od razu chwyciłam Luka za rękę i ścisnęłam z całej siły, aż
zawył z bólu. To samo zrobiłam Zackowi. Popatrzyli się na mnie oboje zdziwieni,
ich mina była bezcenna. Wstałam i odeszłam od tych idiotów rzucając jeszcze zdanie:
-Posprzątać mi ten pop-corn.
-Przecież tyś to rozwaliła-oburzył się Zack.
-Ale przez twojego kolegę!-Krzyknęłam i nie dałam sobie nic wytłumaczyć bo poszłam na górę. Wróciłam z telefonem i ten widok mnie powalił. Dwóch idiotów rzucających w siebie resztkami pop-cornu..
-Debile-powiedziałam pod nosem i wyprosiłam ich z domu.
-Kocham Cię-powiedział Zack, przepraszającym spojrzeniem. Nie byłam na niego zła. Rozśmieszyła mnie ta sytuacja i poprawił mi się humor.
-Paaa Carmen- powiedział Luck i odeszli śmiejąc się. Byłam zmęczona tym całym dniem, poszłam się umyć i jeszcze weszłam na chwile na komputer.
Nagle zabrakło mi słów...Moli dodała moje zdjęcie z Zackiem i podpisała:
Para roku głupsza i głupszy.. Nie wiem jak on może z taką idiotką wytrzymać.
Szybko zgłosiłam naruszenie..Napisałam sms'a do Zack'a żeby to zobaczył on będzie
wiedział co zrobić. Ja już mam dość wszystkiego, dopiero co wszystko się układało
a teraz ?? Oczywiście Moli musiała mi dopiec.

3 komentarze:

  1. Fajny rozdział. Troche krótki, ale ciekawy. No rzeczywiście Luck to bardzo wnerwiajaca postać,ale smieszna. Bez niej nie mialo by to takiego kolorytu. Interesuje mnie jeszcze jak potoczy sie walka z Moli, bo podejrzewam, że taka będzie.
    U mnie nowy rozdział- zapraszam! moje-zycie-moje-wybory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Luke najlepszy ;3
    Nie wiem czemu, ale główna bohaterka zaczyna mi działać na nerwy. Poważnie. Może dlatego, że ja od zawsze wolę czytać o chłopakach. Ale i tak nie jest źle. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie bardzo dobre,będę tu często zaglądać.;)
    Zapraszam do mnie :p

    OdpowiedzUsuń