W
nocy ciągle się budziłam z bólem na szyi, a gdy zasypiałam
miałam dziwne sny o Moli. Wszystko było tak pogmatwane, że nie
umiałam zrozumieć ich przekazu. Rano ledwo chodziłam na nogach.
Moje oczy były całe podkrążone, a usta sine, nie wiadomo czemu.
Ubrałam i uczesałam się, po czym nałożyłam mocny makijaż, by
ukryć moje niedoskonałości po nieprzespanej nocy. DO szkoły
podwiozła mnie mama. W samochodzie ciągle nawijała o swoich nowych
znajomych, a ja byłam nieobecna myślami próbując przypomnieć
sobie choć trochę ze swoich snów. Gdy weszłam do szkoły
zobaczyłam Lucka i Zacka, więc od razu do nich podeszłam.
-Hej -przywitałam się z nimi.
-Hej -przywitałam się z nimi.
-No
witaj. Coś taka zmarkotniała?-zapytał Lucke.
-Nie
wyspałam się. -odpowiedziałam. Nie chciałam tłumaczyć mu o
moich urywkach snów, które mnie lekko przytłoczyły.
-Nie
wyobrazicie sobie kogo wczoraj spotkałam w swoim mieszkaniu.-chłopcy
spojrzeli na mnie z zaciekawieniem a ja dodałam-Rodziców Moli.
Fajnie co nie?-powiedziałam z sarkazmem.
Patrzyli się na mnie jak w obrazek, nie wiedzieli co powiedzieć.
-Wiedziałam, że zaskoczy was ta wiadomość, ale nie aż tak .
Zadzwonił dzwonek, nie chciałam się spóźnić, więc pobiegłam do klasy. Miałam J.Polski, pani cały czas mówiła o nudnej lekturze, której nawet nie przeczytałam. Tylko streszczenie. Oczy zaczęły mi się zamykać, bo serio przynudzała. Położyłam głowę na ławce i przysnęło mi się.
-Carmen!
-Za chwile, mamo .. Nie chce mi się iść do szkoły..
-Carmen, nie jestem twoją mamą!
-O przepraszam, proszę pani.. Nie wyspałam się, bo uczyłam się do testu z matematyki.
-Rozumiem, ale to nie znaczy, że masz lekceważyć moje lekcje. Na jutro napiszesz mi, charakterystykę głównej postaci i jeszcze główny wątek lektury. Charakterystyka ma mieć 200 słów, a wątek główny 150. Do jutra!
Nagle zadzwonił dzwonek. Spakowałam leniwie książki do plecaka i ociężałym krokiem podążyłam pod salę matematyczną. Usiadłam pod klasą i zaczęłam zajadać się bułką, Nagle ktoś siadł koło mnie i uśmiechnął się jak głupi do sera.
Patrzyli się na mnie jak w obrazek, nie wiedzieli co powiedzieć.
-Wiedziałam, że zaskoczy was ta wiadomość, ale nie aż tak .
Zadzwonił dzwonek, nie chciałam się spóźnić, więc pobiegłam do klasy. Miałam J.Polski, pani cały czas mówiła o nudnej lekturze, której nawet nie przeczytałam. Tylko streszczenie. Oczy zaczęły mi się zamykać, bo serio przynudzała. Położyłam głowę na ławce i przysnęło mi się.
-Carmen!
-Za chwile, mamo .. Nie chce mi się iść do szkoły..
-Carmen, nie jestem twoją mamą!
-O przepraszam, proszę pani.. Nie wyspałam się, bo uczyłam się do testu z matematyki.
-Rozumiem, ale to nie znaczy, że masz lekceważyć moje lekcje. Na jutro napiszesz mi, charakterystykę głównej postaci i jeszcze główny wątek lektury. Charakterystyka ma mieć 200 słów, a wątek główny 150. Do jutra!
Nagle zadzwonił dzwonek. Spakowałam leniwie książki do plecaka i ociężałym krokiem podążyłam pod salę matematyczną. Usiadłam pod klasą i zaczęłam zajadać się bułką, Nagle ktoś siadł koło mnie i uśmiechnął się jak głupi do sera.
-Bella-Krzyknęłam
plując jej resztami mojego jedzenia w buzi.
-O
jakie miłe powitanie.-Powiedziała dziewczyna, ocierając się na
twarzy.
-Sorki-Powiedziałam
i wróciłam do poprzedniej czynności.
-Słyszałam,
że Zack szykuje Ci jakąś niespodziankę na weekend.
-Co? -krzyknęłam plując jej dwukrotny raz w twarz.
-Co? -krzyknęłam plując jej dwukrotny raz w twarz.
-Wiesz
może najpierw zjedź, a potem pogadamy.
-Nie,
nie, nie, nie!-zaprzeczyłam i chwyciłam ją za
ramię.-Jaką?-szepnęłam.
-Nie
wiem. A co to miała być tajemnica? Ups-chwyciła się za usta Bella
i odeszła ode mnie, pozostawiając mnie samą. Dlaczego akurat teraz
mi to powiedziała?! Przez cały sprawdzian nie mogłam się skupić.
Myślałam co to może być...!! Napisałam, kilka bzdur i
oddałam sprawdzian. Po wyjściu z klasy szukałam Zacka, żeby się
dowiedzieć co to za niespodzianka, ale nigdzie go nie było. Za
godzinę kończę, lekcje została jeszcze tylko, muuuzyka. Weszłam
na samą górę i wbiegłam do klasy. Nigdzie nie było miejsca,
więc
usiadłam na samym przodzie, koło klasowego kujona. Pani, opowiadała coś.
a on zawsze wiedział wszystko i jeszcze jakieś ciekawostki dopowiadał.
Myślałam, że zwariuję. Brakowało już tylko parę minut do końca lekcji by wreszcie móc wróci do domu, a potem spotkać się z Zackiem, by dowiedzieć się o co chodzi z tą całą ,,niespodzianką”. Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Obróciłam głowę i spojrzałam na Brajana. Chłopak poprawił swoje okulary i podał mi karteczkę. Otworzyłam ją zdziwiona: Masz dzisiaj czas? Popatrzyłam na niego z wielkim znakiem zapytania na czole i pokiwałam przecząco głową. W końcu dzwonek zadzwonił, więc mogłam wracać do domu. Na moje nieszczęście Brajan mieszka niedaleko mnie.
usiadłam na samym przodzie, koło klasowego kujona. Pani, opowiadała coś.
a on zawsze wiedział wszystko i jeszcze jakieś ciekawostki dopowiadał.
Myślałam, że zwariuję. Brakowało już tylko parę minut do końca lekcji by wreszcie móc wróci do domu, a potem spotkać się z Zackiem, by dowiedzieć się o co chodzi z tą całą ,,niespodzianką”. Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Obróciłam głowę i spojrzałam na Brajana. Chłopak poprawił swoje okulary i podał mi karteczkę. Otworzyłam ją zdziwiona: Masz dzisiaj czas? Popatrzyłam na niego z wielkim znakiem zapytania na czole i pokiwałam przecząco głową. W końcu dzwonek zadzwonił, więc mogłam wracać do domu. Na moje nieszczęście Brajan mieszka niedaleko mnie.
-Mógłbym
Cię odprowadzić?-zapytał speszony. Nie chciałam mu robić
przykrości, więc niechętnie się zgodziłam. Kujonek całą drogę
nawijał coś o swoich planach na przyszłość, komputerach i innych
rzeczach, które kompletnie mnie nie obchodziły. Od czasu do czasu
kiedy było to potrzebne potakiwałam. W końcu dotarliśmy pod mój
dom i Brajan pocałował mnie w policzek. Wymusiłam się na uśmiech
i gdy już odchodził wytarłam nadgarstkiem policzek.
Siedziałam w domu i obmyślałam jakieś sensowne wyjście z tej nietypowej sytuacji.
Nie chciałam aby Brajan pomyślał, że po jakimś czasie może być dla mnie kimś więcej.
Nie miałam głowy do myślenia dzisiaj, przychodziły mi same bezsensowne pomysły.
Ooo nie zapomniałam! Za kilka minut miałam się spotkać z Zackiem. A ja zajęłam
się myśleniem. Szybko przebrałam się i wybiegłam z domu. Akurat jechał autobus
do centrum, wbiegłam, kupiłam bilet i usiadłam. Zobaczyłam Brajana. Nie chciałam aby on mnie zauważył, jednak to się stało. Chłopak usiadł koło mnie i zaczął nawijać o jakimś
zadaniu na chemię.. Myślałam, że tam usnę. Uratowana! W końcu przystanek na którym wysiadam.
-Hej Zack.
-Hej Carmen.
-Mam takie pytanie. Doszły mnie słuchy, że szykujesz niespodziankę dla mnie, czy to prawda?
Chłopak spojrzał na mnie zmieszany i wywrócił oczami po czym spytał.
-Lucke wypaplał! Jak to dziecko mnie wkurza!-Powiedział rozdrażniony chłopak.
-Spokojnie, spokojnie.-Uśmiechnęłam się – Dowiedziałam się od Belli.
-A ona pewnie od Lucka-dokończył za mnie Zack. Patrzyłam na niego z politowaniem i poczułam wibracje w kieszeni. No tak. Zapomniałam zmienić na dźwięk po szkole. Szybkim i zwinnym ruchem wyciągnęłam telefon odbierając go.
-Słucham?
-Hej skarbie, wracaj szybko do domu, wybieramy się do rodziców Moli.-Powiedział tata.
-Tato tylko, że ja siedzę w bibliotece i zakuwam na historię. Wiesz dobrze, że jestem z niej kiepska.-skłamałam tylko po to, żeby wywinąć się od spotkania.
-Historia?-zamyślił się ojciec, po czym krzyknął do mamy.-Słonko, Carmen nie może się z nami wybrać,bo uczy się na test z Historii? To może innym razem? Wielka szkoda, no ale niech się dziewczyna uczy.-usłyszałam kobiecy głos. Poczułam jak coś uciska mnie w sercu i wyłączyłam telefon mówiąc tylko Dzięki pa. Zack spiorunował mnie wzrokiem i uciekł gdzieś myślami, a ja zostałam sama z tym problemem. Zaś ich oszukuje. Zaś. Byłam rozdarta.
---------------------------------------------------------
Siedziałam w domu i obmyślałam jakieś sensowne wyjście z tej nietypowej sytuacji.
Nie chciałam aby Brajan pomyślał, że po jakimś czasie może być dla mnie kimś więcej.
Nie miałam głowy do myślenia dzisiaj, przychodziły mi same bezsensowne pomysły.
Ooo nie zapomniałam! Za kilka minut miałam się spotkać z Zackiem. A ja zajęłam
się myśleniem. Szybko przebrałam się i wybiegłam z domu. Akurat jechał autobus
do centrum, wbiegłam, kupiłam bilet i usiadłam. Zobaczyłam Brajana. Nie chciałam aby on mnie zauważył, jednak to się stało. Chłopak usiadł koło mnie i zaczął nawijać o jakimś
zadaniu na chemię.. Myślałam, że tam usnę. Uratowana! W końcu przystanek na którym wysiadam.
-Hej Zack.
-Hej Carmen.
-Mam takie pytanie. Doszły mnie słuchy, że szykujesz niespodziankę dla mnie, czy to prawda?
Chłopak spojrzał na mnie zmieszany i wywrócił oczami po czym spytał.
-Lucke wypaplał! Jak to dziecko mnie wkurza!-Powiedział rozdrażniony chłopak.
-Spokojnie, spokojnie.-Uśmiechnęłam się – Dowiedziałam się od Belli.
-A ona pewnie od Lucka-dokończył za mnie Zack. Patrzyłam na niego z politowaniem i poczułam wibracje w kieszeni. No tak. Zapomniałam zmienić na dźwięk po szkole. Szybkim i zwinnym ruchem wyciągnęłam telefon odbierając go.
-Słucham?
-Hej skarbie, wracaj szybko do domu, wybieramy się do rodziców Moli.-Powiedział tata.
-Tato tylko, że ja siedzę w bibliotece i zakuwam na historię. Wiesz dobrze, że jestem z niej kiepska.-skłamałam tylko po to, żeby wywinąć się od spotkania.
-Historia?-zamyślił się ojciec, po czym krzyknął do mamy.-Słonko, Carmen nie może się z nami wybrać,bo uczy się na test z Historii? To może innym razem? Wielka szkoda, no ale niech się dziewczyna uczy.-usłyszałam kobiecy głos. Poczułam jak coś uciska mnie w sercu i wyłączyłam telefon mówiąc tylko Dzięki pa. Zack spiorunował mnie wzrokiem i uciekł gdzieś myślami, a ja zostałam sama z tym problemem. Zaś ich oszukuje. Zaś. Byłam rozdarta.
---------------------------------------------------------
Starałyśmy się nie popełniać błędów ortograficznych jak i interpunkcyjnych, a także dodało się akapity;D Nie wiemy, czy wszystko jest dobrze, no ale mamy nadzieję, że tym razem jest przynajmniej LEPIEJ. ;)
Zapowiada się bardzo długi komentarz mojego autorstwa, zważywszy również na to, że nie komentowałam poprzedniego. A więc tak… Biłam się dosyć długą chwilę, czy komentować, czy nie, a jeśli się na to zdecydować, to owijać w bawełnę, czy być szczera w stu procentach i postąpić zgodnie z samą sobą. Wybrałam opcję drugą. Będę szczera - od pewnego czasu opowiadanie opada na dno. Pozwolę sobie zacytować fragment ("na chybił trafił") : "Nie miałam głowy do myślenia dzisiaj, przychodziły mi same bezsensowne pomysły.Ooo nie zapomniałam! Za kilka minut miałam się spotkać z Zackiem. A ja zajęłamsię myśleniem. Szybko przebrałam się i wybiegłam z domu. Akurat jechał autobusdo centrum, wbiegłam, kupiłam bilet i usiadłam. Zobaczyłam Brajana. Nie chciałam aby on mnie zauważył, jednak to się stało. Chłopak usiadł koło mnie i zaczął nawijać o jakimśzadaniu na chemię.. Myślałam, że tam usnę. Uratowana! W końcu przystanek na którym wysiadam." - Nie ma tutaj materiału do głębszej refleksji, czyż nie? Niestety, tak niestety jest w całym opowiadaniu. Wszystko jest opisywane płytko, podajecie to Czytelnikowi na tak zwanej "srebrnej tacy". Bardzo miło, Dziewczyny, że chcecie ułatwić mu zadanie, ale nie o to do końca chodzi. Sztuka czytania jest równie trudna, co sztuka pisania. Jeśli nie potrafisz pisać, to nic nie przeczytasz. Ale jeśli nie potrafisz DOBRZE czytać, to nie masz szansy niczego PORZĄDNIE napisać. Czytelnik powinien wczuwać się w to, co czyta. Moim marzeniem (czyli osoby, która również tworzy coś własnego) jest to, żeby Ktoś po przeczytaniu mojego tekstu nie przespał nocy, myśląc o tej treści, żeby wracał do niej pamięcią dla czystej przyjemności. Dalej - błędy. Ortograficzne. Jeśli macie świadomość, że je często popełniacie, to, pracując nad rozdziałem, zaglądajcie do słownika; on nie gryzie. Wygląda to bardzo niechlujnie i sprawia, że odechciewa się czytania. Zniechęca. Razi mnie również interpunkcja, ale jej się nie będę czepiać, bowiem sama mam z nią problemy (podejrzewam, że w tym komentarzu także mnie nie ominęły interpunkcyjne pomyłki). Dobrze, że chociaż wprowadziłyście akapity. I jeszcze to : "Zaś ich oszukuje. Zaś. Byłam rozdarta." - Może mi Ktoś wytłumaczyć sens tego fragmentu? Będę wdzięczna; z góry dzięki. To (niestety) jeszcze nie koniec krytyki. Teraz chyba najgorsze. Bardzo mi się nie spodobało słowo "kujon" vel. "kujonek". Sama mam niezłe wyniki w nauce i wiem z doświadczenia, że czasem warto się pouczyć, a wiedza, którą się zdobędzie ciężką pracą jest bezcenna (jeśli nie bywa wręcz zbawienna) i daje mnóstwo satysfakcji oraz możliwości. Tak więc obrażanie postawy "Brajana" (zapisuję w cudzysłowie, bo nie mam pewności, że można to spolszczyć) jest dla mnie czystą hipokryzją (jeśli już nie chamstwem), biorąc pod uwagę podejście do nauki Carmen - a raczej jego rażący brak. Zawsze bardzo wczuwam się w czytaną treść, więc może dlatego mnie osobiście to uraziło, a biorąc pod uwagę moje usposobienie i to, jak łatwo się denerwuję, także zbulwersowało. Bardzo mi przykro, że funduję Wam taką ilość krytyki na raz, ale mam poważne wątpliwości, czy kiedyś Was aby nie przechwaliłam. Podziwiam jednakże pasję, z jaką dodajecie nowe rozdziały, wytrwałość oraz to, że w ogóle próbujecie. Ratujcie to opowiadanie, póki jeszcze nie jest za późno, błagam. Możecie oczywiście uznać tę opinię za złośliwą, niesprawiedliwą albo mieć ją zwyczajnie gdzieś. Będzie mi jednak bardzo miło, jeśli się zdecydujecie jakoś do niej ustosunkować. Szczerze życzę Wam jak najlepiej. Póki co - cofam obserwację. Będę zaglądać w poszukiwaniu nowych, miejmy nadzieję, że lepszych, rozdziałów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Atme (Euphorisch)
Wynalazłam w swojej wypowiedzi błąd - Niestety, tak jest w całym opowiadaniu. *
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale niestety nic się nie dzieje, czasami jak się nie ma pomysłu, lepiej nic nie udostępniać.
OdpowiedzUsuńAle ja osobiście w was wierzę (: Udostępnię dzisiaj na swoim blogu notkę w której odnoszę się trochę do moich zajęć z Twórczego pisania, może pomoże wam ona trochę w pisaniu (: (uwielbiam moje powtórzenia) dla mnie okazały się one olśnieniem, bo nagle dowiedziałam się dokładnie, co zrobić żeby opowiadanie nie stało się płytkie, bo ubierać wszystko w ładne słowa to pierwszy krok do sukcesu ;p. W przyszłości mogę poruszyć także inne zagadnienia z tego tematu i mam nadzieje że mimo mojej nieprofesjonalności na coś się Wam przydam.
Więc moje drogie piszcie dalej, bo jak przestaniecie całkowicie, to nic z tego nie będzie ;p trening czyni mistrza xD
Zapraszam na swoją stronę :) mileymalek.jimpd.com
OdpowiedzUsuńCudne
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie także pisze ale dopiero zaczęłam mam nadzieję że ci się spodoba tak ja mi twoje
:P